Poniższy artykuł Michała Tuska ukazał się 18.03.2011 r. w Gazecie Wyborczej:
Port w Gdańsku: od maja największe kontenerowce świata
Terminal kontenerowy DCT znów zadziwia. W maju na obsługującą go oceaniczną trasę Chiny – Europa wprowadzone zostaną największe istniejące statki świata. Oznacza to jeszcze większe przeładunki w gdańskim porcie i coraz większe zmartwienie dla konkurencyjnych portów w Niemczech
Największe statki świata będą pływać do gdańskiego portu
Historia terminalu Deepwater Terminal Gdańsk brzmi nieprawdopodobnie – przynajmniej jak na polskie warunki. Już w 2005 r., gdy w gdańskim Porcie Północnym ruszyła finansowana przez australijskie fundusze inwestycyjne budowa terminalu DCT, przedstawiciele inwestora przedstawiali przed dziennikarzami wizję ogromnego centrum przeładunkowego właśnie w stolicy Pomorza. Wtedy ogromne, ponad 300-metrowe statki woziły kontenery z całego świata do portów zachodniej Europy – tzw. hubów (np. Bremerhaven czy Hamburga), gdzie następował przeładunek na znacznie mniejsze statki, zwane feederami. To właśnie te jednostki rozwoziły dotychczas po Bałtyku kontenery, w tym do Gdańska (także do DCT) czy do Gdyni i Szczecina.
DCT od początku miało chrapkę na coś więcej – na bycie hubem. Ten zamiar, często wyśmiewany przez „ekspertów” – udało się zrealizować rok temu – w styczniu 2010 jedna z największych linii żeglugowych świata, Maersk, postanowiła pierwszy raz w historii wydłużyć jedną ze swoich tras z Chin do Europy (AE10) na Bałtyk – właśnie do gdańskiego DCT. Wybór nie był przypadkowy. DCT to obecnie jedyny terminal kontenerowy na Bałtyku zdolny do przyjmowania statków o zanurzeniu do 15 metrów, a do tego nie zamarzający przez cały rok (w przeciwieństwie np. do Sankt Petersburga).
Pierwsza jednostka na tej trasie – „Maersk Taikung” o pojemności ok. 8 tys. kontenerów 20-stopowych (tzw. TEU) z miejsca pobiła rekord wielkości kontenerowca na Bałtyku. Połączenie okazało się ogromnym sukcesem – DCT z każdym miesiącem biło rekordy przeładunków, Gdańsk wyprzedził Gdynię w ilości przeładowywanych kontenerów, a Maersk szybko wykasował z rozkładu poprzedzające Gdańsk niemieckie porty. Choć teoretycznie większych statków nie należało się już spodziewać (bo powyżej pojemności 8 tys. TEU poważnym ograniczeniem zanurzenia stają się Cieśniny Duńskie), znów okazuje się, że dla DCT nie ma rzeczy niemożliwych.
Maersk ponownie bowiem zmienił rozkład połączenia Azja – Gdańsk. Od maja „ośmiotysięczniki” zostaną zastąpione przez największe pływające obecnie statki świata (pod względem długości) – chodzi o jednostki z tzw. klasy E, budowane od 2006 roku. Każda mieści na pokładzie od 11 tys. do 15 tys. TEU (zależnie od metody liczenia). Po wprowadzeniu statków gigantów trasa AE10 obsługująca Gdańsk stanie się najważniejszą (i najbardziej pojemną) linią kontenerową łączącą Azję z Europą i w ogóle na świecie. Pierwszy gigant zawinie do DCT 11 maja. Będzie nim kontenerowiec „Maersk Elba” – o długości 366 metrów. Zawinięcia będą odbywać się tak jak obecnie – co tydzień. 25 maja zobaczymy jeszcze większy statek – „Eleonora Maersk” o długości 397 metrów.
To nie wszystko – po latach narzekań ze strony spedytorów, Ministerstwo Finansów w końcu rezygnuje z przepisów, przez które bardziej atrakcyjne dla polskich firm były porty niemieckie. Pod koniec kwietnia odpowiednio certyfikowani importerzy nie będą już musieli składać gwarancji finansowych do czasu uregulowania podatku VAT za sprowadzone towary.
Taki rozwój wypadków coraz bardziej irytuje niemiecką konkurencję Gdańska – przede wszystkim Hamburg, ciągle nazywany „największym polskim portem”. Niemcy 3 tygodnie temu ogłosili plan pogłębienia rzeki Łaby prowadzącej do hamburskiego portu oraz budowy nowego terminalu kontenerowego, który ma podjąć wyzwanie rzucone przez DCT. Hamburg w zeszłym roku spadł na 3. miejsce wśród europejskich portów kontenerowych, co jednoznacznie wiązane jest z przejęciem pewnej części ładunków przez Gdańsk.
zdjęcie: maerskline.com